niedziela, 9 września 2012

Sen Siedemnasty-inedia vs gmo i spółka


Sen  Siedemnasty

Dzisiejszy majak rzeczywistości będzie o inedii.
A co to takiego?
Podobno to takie bydle, taki zwierz, że się nie je, nie pije chodzi i żyje.
Inedia to nie to samo, co głodówka. Prawdziwy stan inedii to wolność od pokarmów i płynów pojawiający się na drodze rozwoju duchowego.
Należałoby ją traktować jako jedną z umiejętności pojawiających się na drodze samorealizacji albo efekt uboczny rozwoju.
Główna cecha inedii to brak uczucia pragnienia czy głodu no i brak efektów odwodnienia czy wygłodzenia.
Pokarm i sama czynność jedzenia są integralną częścią życia.
Funkcje te pozwalają doświadczać Życia w określonych warunkach.
Kiedy te doświadczenia są już zbędne to są odrzucane albo same zanikają .
Inedia nie ma charakteru zmuszania ciała do niejedzenia i niepicia.
Wszelkie praktyki czynione wbrew ciału są dla niego raniące.
Rytuały czy głodówki oczyszczające to inna kwestia natomiast umartwianie ciała, aby wmawiać sobie i otoczeniu,że jest się inedykiem jest nierozsądne i doprowadzić może do przykrych skutków ze śmiercią włącznie.
Pojawienie się tej umiejętności nie jest permanentne, może się zdarzyć, że organizm znowu będzie musiał być zasilany przez układ pokarmowy.
Tak prawdę mówiąc to inedycy też raz na jakiś czas coś zjedzą lub wypiją,ale dla przyjemności lub dla towarzystwa a nie z potrzeb ciała.
Styl Życia Bez Jedzenia,bo i tak to zwą w szerszym aspekcie może być traktowany jako przezwyciężanie najsilniejszego znanego istotom zamieszkującym naszą planetę uzależnienia.
Rozważań nad mechaniką tego procesu jest wiele tak samo jak metod osiągnięcia.
Zainteresowanych odsyłam do książkiSztuka życia bez jedzenia-J.M.Werdin

Nie zamierzam propagować tej metody, przekonywać ani smęcić w tonie wanna be „niejadkiem”
Naszło mnie na ten temat jak przeczytałem  kolejny artykuł  o fałszowanej żywności, GMO, polepszaczach.
Jak to co jemy w większości  takie niezdrowe i mało odżywcze to ,aż się człowiek zastanawia:
Eat or not eat


Prawie 100% odpowiedzi to opcja A ,ale tylko dlatego że opcja B wydaje się nieprawdopodobna.
No,ale są ludzie co im się udało a skoro im się udało to innym też może się udać.
Fantastyka jednak to nie jest ani wybór jedynie dla jakiś sekciarzy, bowiem armia amerykańska zainteresowała się inedią i możliwościami zastosowania u żołnierzy zagrożonych pozbawieniem zapasów żywności.
Jak na razie badają joginów ale któż wie czy nie wymóżdżą jak wyszkolić żołnierzy aby też tak mogli.
Skoro oni pracują nad tym to może jest to tego warte.
Każdy w ograniczonym stopniu może „wcinać” światło ,ale raczej coś takiego nazwać należałoby przekąską niż pełnym posiłkiem jakby już ładowanie się Słońcem nazwać posiłkiem.
Zwłaszcza lato nadaje się do takich eksperymentów, bo i tak łaknienie jest zmniejszone i łatwiej wszystko przychodzi np. poranna kawka i Słoneczko zamiast croissant’a

Jak na razie trzeba przestać rozmarzać się co by było gdyby i iść coś zjeść.